A niechaj narodowie wżdy postronni znają, Iż Polacy nie Gęsi, iż swój język mają. Mikołaj Rej ("Do tego co czytał", 1562 r.)
Biała gwardia
To powieść o kilku tygodniach w śnieżnym, ogarniętym wojną domową Kijowie. O męskiej przyjaźni i braterskiej miłości; także o radości, euforycznej i straceńczej, jaka zdarza się młodym ludziom w przeddzień walki, kiedy jeszcze nikt nie zginął i nikt nie zwinął się w kłębek podczas przesłuchania. Tacy są ci wszyscy dwudziestokilkuletni dekabryści i Kolumbowie, filomaci i studenci z Krakowskiego Przedmieścia w roku akademickim 1967/68. Takie jest również rodzeństwo Turbinów oraz ich przyjaciele, inteligenci i studenci przemienieni przez wojenny czas w młodych oficerów. Jest to wreszcie oda na cześć miasta – miasta otaczanego przez autora taka czcią, że jego nazwy nie wymienia na tych kartkach ani razu.